poniedziałek, 25 maja 2015

#00

Cześć wszystkim! :) Otóż postanowiłam założyć bloga, na którym będę udostępniać swoje opowiadania. Nie mam określonej tematyki. Zależy, co moja wyobraźnia stworzy :) Już wcześniej prowadziłam kilka blogów z opowiadaniami, lecz było to kilka lat temu i opowiadania skupiały się na celebrytach. Teraz jednak wpadłam na pomysł innej historii, która ze sławami nie ma nic wspólnego. Zatem zapraszam na krótki prolog i gorąco zachęcam do śledzenia bloga! :)

-------------------------------

PROLOG

Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów udało mi się przezwyciężyć swoje powieki i pozwolić oczom szeroko się otworzyć. Byłbym już całkiem szczęśliwym człowiekiem, gdyby nie to, że otaczały mnie same białe rzeczy. Z początku myślałem, że to pewnie jakieś złudzenie optyczne... Jednak nie myliłem się. Szpital. Więc to w tym miejscu przebywałem przez ostatni rok... Fascynujące. W chwili, kiedy zobaczyłem wszystkie aparatury, do których byłem podłączony, przypomniałem sobie wszystko.

***
- No więc widzisz... Ty już odnalazłeś swoje szczęście. Rosie to naprawdę wspaniała dziewczyna - mówił Eric.
- Jest idealna. Ale nie przejmuj się, bracie. Przyjdzie czas i na ciebie. Jestem pewien - rzuciłem krótkie spojrzenie w stronę bliźniaka.
- Słyszę to nie pierwszy raz. Myślę, że los może się mścić za moją przeszłość.
- Nie pleć głupot! To na pewno nie ma nic wspólnego z tamtymi czasami! A poza tym - to już zamknięty rozdział, tak?
- No niby tak... Ale zauważ, że od tamtej pory ciągle zdarzają mi się jakieś nieprzyjemności... Ja nie wiem, co jeszcze muszę zrobić, żeby oderwać się od tego. Życie mnie po prostu nie lubi.

   Ten moment zapamiętam do końca życia. Dokładnie kilka sekund po słowach Erica, ogromny samochód dostawczy wyjechał niespodziewanie z bocznej drogi i kierował się w naszą stronę z ogromną prędkością.

- Brian!!! Jedź szybciej!!! - krzyczał Eric.

Jednak ja nie mogłem. Pedał gazu został zablokowany. Nie wiem jak to możliwe, ale dokładnie tak było. Nie mogłem ruszyć. ''To koniec'' - pomyślałem. Dalej pamiętam już tylko dźwięk klaksonu dobiegający z T.I.R'a. Więcej nie jestem w stanie sobie przypomnieć.

***

A więc żyję. To prawdziwy cud. Nagle uświadomiłem sobie, że Eric mógł nie mieć takiego szczęścia jak ja. Chciałem szybko uwolnić się od wszystkich urządzeń i udać się w poszukiwania brata. Niestety było to niewykonalne.

------------------------------

Może nie jest to najciekawszy prolog, ale nic więcej zdradzić nie mogłam. Daj znać w komentarzu, jeśli postanowisz odwiedzać bloga. Tak więc - jeszcze raz serdecznie zapraszam do czytania! :)


Pozdrawiam,
littleeblonde